24 lutego 2013

Butelkowana czy z kranu?


Woda butelkowana

     Mówią, że jedną z rzeczy, które przyszłe pokolenia uznają za niedorzeczne, a które my czynimy teraz, jest kupowanie wody w butelce, podczas gdy mamy ją w kranie. Oczywiście, takie stwierdzenie jest ograniczone do społeczności bardziej rozwiniętych. Wiadomo, że nie każdy na świecie ma stały dostęp do wody uznawanej przez nas za pitną.
     Reklama swoje robi. Ulegamy złudzeniu, że woda w butelce jest lepsza od tej, która przelewa się w kuchennym zlewie. Lepsza, bo ze źródła, bo wydobywana z ujęcia w górach, bo naturalna, a nie płynąca przez stare, być może zardzewiałe rury. Więc kupujemy mnóstwo plastiku z mnóstwem wody często nieróżniącej się od tej, którą mamy w domu i wydajemy na to mnóstwo pieniędzy, zasilając wielkie koncerny, które akurat forsy mają już pod dostatkiem. Ale tego przecież nigdy mało!

Woda z Żywca - Danone,
woda z Nałęczowa - Nestle,
woda z Beskidu - Coca Cola.

     Kolejne złudzenie, któremu ulegamy to postrzeganie każdej wody jako mineralnej. To, co nam mówią, to jedno, a jaka jest prawda, to drugie. Prawda jest taka, że nie każda woda jest wodą mineralną. Świadomość ludzi w tym temacie rośnie i na pewno wielu ludzi zwraca na to uwagę, robiąc zakupy, jednak orientowanie się w nazewnictwie i wyciąganie najważniejszych informacji z etykietek wciąż nie jest popularnym zjawiskiem.

Wodę można podzielić na: wodę źródlaną, wodę mineralizowaną (stołową), wodę mineralną i wodę leczniczą.

Inny podział uwzględnia zawartość składników mineralnych:
- woda wysoko zmineralizowana - ponad 1500 mg/l składników mineralnych
- woda średnio zmineralizowana - 500-1500 mg/l składników mineralnych
- woda nisko zmineralizowana - poniżej 500 mg/l składników mineralnych

     Najkorzystniejszą dla organizmu wydaje się być woda mineralna wysoko zmineralizowana lub średnio zmineralizowana ze względu na bogactwo składników mineralnych, które potrzebuje nasz organizm. W skład wody przede wszystkim wchodzą: wapń, magnez, sód, potas, wodorowęglany. Woda, o której można rzeczywiście powiedzieć, że jest "lepsza" od kranówki to taka, która ma w sumie co najmniej 1000 mg/l składników mineralnych, a w tym ponad 150 mg/l wapnia, co najmniej 50 mg/l magnezu i minimum 600 mg/l wodorowęglanów.
Przejrzałam większość butelek z wodą stojących na półkach w jednym ze sklepów. Było ich ok. 10, a w tym tylko jedna faktycznie spełniła wyżej wymienione kryteria dotyczące składu. Na butelce z wodą mineralną można odnaleźć informację/symbol, że nie nadaje się ona do gotowania, a to dlatego, że jest przeznaczona głównie do spożycia od razu, przez co nie traci cennych składników mineralnych, których faktycznie posiada dużo. Woda źródlana natomiast prędzej nada się do gotowania i przygotowywania posiłków niż do zwyczajnego picia. Sama przyznaję, że przez dłuższy czas, gdy chodziło o wodę, nie zwracałam uwagi na zawartość składników mineralnych, tym, co mnie kierowało była popularność produktu, bądź jego cena. Gdy jednak już zdobędzie się wiedzę w jakimś obszarze, warto ją wykorzystać i nie pozwolić, aby się zmarnowała, tym bardziej, jeśli chodzi tu o nasze zdrowie. Podobno 40% wód w polskich sklepach nie różni się składem od wody z kranu, gdyż wydobywane są z tych samych ujęć. Dlaczego mamy więc za nią dodatkowo płacić?

     Inną istotną kwestią, na którą należy zwrócić uwagę to fakt, że woda w sklepie zapakowana jest w plastikowe butelki. Wiadomo, że jest to skuteczne rozwiązanie, jeśli chodzi o spełnienie oczekiwań większości ludzi - bo tanie i lekkie. Nikt nie chce nosić ze sobą litrowej, szklanej butelki, tym bardziej, gdy obładowany jest jeszcze innymi klamotami. Plastik, jak to plastik, coś sztucznego, wydziela też sztuczne substancje, które są toksyczne dla naszego organizmu. Nie bez powodu na plastikowych butelkach jest napisane, że wodę należy spożyć w przeciągu 12 lub 24 godzin (nawiasem mówiąc, skąd ta rozbieżność?). Po tym czasie do wody przenikają trujące substancje, które później z taką wodą spożywamy. Ba, niektórzy ludzie nawet wykorzystują te butelki jako coś wielokrotnego użytku. Niestety, one powinny być jednorazowe. Stwierdzenie to może skojarzyć się z ogromną ilością takich butelek, jaka musi zostać wyprodukowana i ilością plastikowych odpadów, które pozostaną w środowisku na długi czas. Fuj. A jednak nie spotkałam się do tej pory z wodą w szklanej butelce, którą (najlepiej) mogłabym oddać po zużyciu z powrotem do sklepu w ramach recyklingu (tak, jak to kiedyś było z oranżadami, mlekiem, śmietaną itd.).

     Woda gazowana wcale nie jest "gorsza" od niegazowanej. W wodzie gazowanej łatwiej rozpuszczają się minerały, dwutlenek węgla hamuje także rozwój bakterii. Trzeba jednak pamiętać, by nie pić jej zbyt zachłannie, bo spowoduje to niepotrzebne nagromadzenie się gazów w organizmie.
     Woda smakowa, jako że nie występuje taka w naturze, nie ma w sobie nic naturalnego. Napakowana jest sztucznymi aromatami, słodzikami i konserwantami. Korzystniejsze jest nadanie smaku wodzie samemu poprzez wrzucenie do niej plasterka cytryny, pomarańczy, limonki lub listka mięty



Woda z kranu

     Gdy jednak ktoś nie ulega chwytom marketingowym, nie ufa firmom sprzedającym wodę (coś, co powinno być dostępne dla każdego, o każdej porze i nie za pieniądze) oraz nie chce zaśmiecać planety, postawi na wodę z kranu. Za nią, o dziwo, też trzeba płacić, jednak dużo dużo mniej. Ma ona oczywiście, tak jak woda butelkowana, swoich zwolenników i przeciwników.
     Często można się spotkać z przekonaniem, że picie wody prosto z kranu jest przyczyną występowania kamieni nerkowych (Campbell w książce Nowoczesne zasady odżywiania jako powód podaje spożywanie zwierzęcego białka). Wywodzi się to z obserwacji osadu, który pojawia się na herbacie i osiada na ścianach czajnika. Sama dostrzegam pozostające na dnie czajnika żółte "złogi" przypominające wyglądem małe kamyczki, podobne nawet do tych nerkowych. Przelewając wodę przez zwykły filtr do kawy widzę to samo, te same żółte drobinki. I oczywiście po wypiciu herbaty (zwłaszcza czarnej, w przypadku zielonej rzadko obserwuję to zjawisko) zauważam osad pozostały wewnątrz kubka. Niektórzy znaleźli już rozwiązanie tego problemu - filtry, no jasne! Jak my do tej pory sobie bez nich radziliśmy?
Osad w wodzie z kranu spowodowany jest jej twardością. To, co się osadza to po prostu wapń, magnez i żelazo, dzieje się tak pod wpływem wysokiej temperatury, do której podgrzewamy wodę. Nie brzmi groźnie. Są to przecież składniki nam potrzebne. Więc o co się tu martwić? Woda twarda, czyli woda bogata w cenne pierwiastki.

      Woda gotowana jednak nie służy człowiekowi. Nie tylko wytrącają się wspomniane wyżej wapń, magnez i żelazo, ale ludzki organizm na każdy gorący posiłek (nie tylko przegotowaną wodę) reaguje jak na coś niebezpiecznego, układ odpornościowy niepotrzebnie zaczyna pracować, aby jak najszybciej pozbyć się "gorącego" intruza. Jest powiedziane, że wodę należy przegotować, aby pozbyć się z niej metali ciężkich, pestycydów i bakterii. Jednak jedyne, czego można się tą metodą pozbyć to bakterie, które, według badań, nie występują w kranówce. Innego składnika, którego poprzez gotowanie nie unikniemy to fluor.

     Fluor to składnik występujący naturalnie w naszym organizmie, jednak w nieznacznych ilościach. Ma on właściwości trujące. Skutkami jego spożywania może być apatia (nie bez powodu dodawano go przez nazistów do wody przeznaczonej do picia przez ludzi w obozach koncentracyjnych - miało to na celu zwiększenie ich uległości wobec władz) oraz fluoroza (spowodowana nadmiarem fluoru odkładającego się w organizmie i powodującego rozległe uszkodzenia wielu organów). W niektórych krajach jest on wciąż dodawany do wody pitnej. W Polsce już nie. Występuje on jednak naturalnie w ujściach wody i nie wszędzie się go pozbywa. Zawartość fluoru przekraczającą normę odnotowano na terenie Żuław oraz w rejonie Kielc. Aby pozbawić wodę fluoru należy ją przefiltrować przez odwróconą osmozę. W składzie wody mineralnej także można dostrzec fluor, jednak jego ilość nie jest wysoka. Gdyby przekraczała 0,5 mg/l, osobiście odradzam zakup takiej wody.



     Podsumowując, można zadać sobie pytanie: co pić?



1 komentarz:

  1. Szkoda, że tak niewiele osób skorzysta z tej oczywistej informacji.

    OdpowiedzUsuń