A ponieważ zawsze nam czegoś brak, idea wraca do początku i nigdy nie można cieszyć się życiem...
Jorge Bucay
Póki co, wywiązuję się z postanowienia pisania częściej na blogu chyba całkiem nieźle. Bo kiedy jeszcze pachnie tu wczorajszym przepisem, ja już pojawiam się z nowym. Do tej pory ceniłam tofu tylko ze względu na jego wartości odżywcze. Niechętnie podchodziłam do jakichkolwiek pomysłów nadania mu wyjątkowego smaku i nie wierzyłam, że można to faktycznie uczynić. Cóż, dzisiaj się to zmieniło ;) Dałam tofu szansę, a ono mnie nie zawiodło.
Składniki:
1 kostka naturalnego tofu (około 180g)
1/4 filiżanki sezamu
3 łyżki nierafinowanego cukru trzcinowego
1 łyżeczka siemienia lnianego
1 łyżka i około 10 łyżeczek wody
mąka pszenna pełnoziarnista lub inna mąka
olej lub oliwa do smażenia
2 szklanki truskawek
cynamon
Przygotowanie:
Kostkę tofu odsączamy z wody, która zapewne pojawiła się w opakowaniu i kroimy ją na prostokątne paluszki. Później podgrzewamy je chwilę na suchej patelni, aż zmienią kolor na jasnożółty. Na suchej patelni prażymy także sezam. Nie można robić tego zbyt długo i trzeba mieć na niego cały czas oko, ponieważ szybko się przypala. Gdy lekko zbrązowieje, ściągamy go z ognia i wsypujemy do miski. Mieszamy go ze szczyptą cynamonu. W małym rondelku zalewamy łyżeczkę siemienia lnianego dziesięcioma łyżeczkami wody i gotujemy je. Gdy zawrze, trzymamy je jeszcze chwilę na kuchence, mieszając. Następnie odstawiamy je, aby ostygło. W innym małym rondelku mieszamy cukier trzcinowy z jedną łyżką wody i podgrzewamy tylko przez krótki moment. Tak, aby akurat zamieszać zawartość. Cukier wlewamy do sezamu. Gdy kleik z siemienia lnianego wystygnie, przecedzamy go, siemię odstawiamy, a kleistą substancję dodajemy do cukru i sezamu. Mieszamy całość. Paluszki tofu maczamy najpierw w mące, później w sezamowo-cukrowej papce, następnie jeszcze raz w mące i wrzucamy je na rozgrzany olej. Krótko smażymy i wyjmujemy na talerz. Truskawki myjemy i pozbawiamy je szypułek. Wrzucamy je do miksera i miksujemy z niewielką ilością wody (około 1/4 szklanki). Podajemy razem z tofu. Polecam jako deser. Smacznego!
Jest coraz cieplej, coraz więcej jest dostępnych świeżych owoców, co oznacza, że mój mikser będzie mi teraz stale potrzebny. Uwielbiam owoce w gęstej, płynnej postaci. Mniam.
Jakbyście się wybierali gdzieś na wycieczkę, czy w dłuższą podróż i chcielibyście gdzieś zjeść zdrowo i "zielono", to polecam tę stronę jako wyszukiwarkę tego typu restauracji. Można tutaj też znaleźć sklepy ze zdrową żywnością. Wciąż brakuje wielu miejscowości, ale sądzę, że i tak strona może posłużyć jako pomoc ;)
Chociaż danie jest na słodko, z wyglądu przypomina paluszki rybne, które bardzo lubiłam będąc dzieckiem. Nieświadomie zainspirowałaś mnie, jak zrobić je z tofu! :D W takiej postaci na pewno też jest pyszne. Tofu to taki kuchenny kameleon. Za to je uwielbiam, bo może smakować jak niemalże wszystko. :D
OdpowiedzUsuńTak, to prawda, też mi przypominają paluszki rybne i też je kiedyś uwielbiałam ;) Zamierzasz nadać tofu "rybi posmak"?
Usuńdokladnie, jak paluszki rybne :D rybi posmak bedzie mozna im zafundowac mniej wiecej poprzez dodanie wodorostow. chyba sprobuje w ten sposob wlasnie...
UsuńThat looks SO yummy, wish I could make that! >__<
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other on Bloglovin?
Junniku blog [Click!]
- A Korean fashion, beauty and lifestyle blog!
Superowe paluszki.
OdpowiedzUsuńoooooo jaki ciekawy przepis!!! ^^ dziekuje!!! chociaz ja chyba zrobie sobie wersje na slono... pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyjemność po mojej stronie :) Cieszę się, że przepis posłużył jako inspiracja ;)
UsuńPokładałam nadzieję w tych paluszkach, a one mnie zawiodły. Myślałam, że będą smaczniejsze, niestety były zdecydowanie zbyt tłuste. Jednak tofu trochę wciągnęło. To znaczy sam smak nie był zły, absolutnie, ale ten tłuszcz... Może spróbuję ponownie, na innej patelni, z mniejszą ilością tłuszczu. Zobaczę.
OdpowiedzUsuńNiemniej, będę korzystała z innych przepisów zamieszczonych na blogu :) Pozdrawiam serdecznie!
Tofu, tak samo, jak inne produkty sojowe, np. kotlety, w czasie smażenia rzeczywiście wchłaniają bardzo dużą ilość tłuszczu. Zawsze używam patelni teflonowej i małej ilości oleju, tak żeby tofu tylko w nim zamoczyć z obydwu stron i odłożyć w "suche" miejsce, aby tam się dosmażyło, jednak już nie pływało w tłuszczu. Mam nadzieję, że uda się go jakoś ograniczyć :)
Usuń