10 sierpnia 2013

Kawa mrożona


     Nothing makes us feel so alive as to see others die.

(Holy Motors)


     Może nie wykażę się zbyt dużą oryginalnością w tym przepisie, ale mimo wszystko go dodaję, a nuż się kiedyś komuś przyda ;)


Składniki:

Filiżanka zaparzonej kawy (ok. 150 ml)
5 pełnych łyżek lub 3 gałki lodów ryżowych waniliowych z kakao (np. NaturattiVa)
1 szklanka mleka migdałowego schłodzonego

Ewentualnie:
1 kostka gorzkiej czekolady 


Przygotowanie:

     Kawę zaparzamy z dwóch lub więcej łyżeczek. Polecam sypaną zamiast rozpuszczalnej. Po zaparzeniu umieszczamy filiżankę w lodówce na ok. 20 minut. Lody umieszczamy w mikserze i zalewamy je mlekiem. Miksujemy, aż nie będzie żadnych pływających lodów w środku, sam płyn. Do jednej dużej lub dwóch mniejszych szklanek rozlewamy schłodzoną kawę. Dolewamy do niej mleko zmiksowane z lodami. Wrzucamy słomkę lub nie i pijemy. Jeśli chcemy, możemy na wierzchu zetrzeć na tarce kostkę czekolady, tylko wtedy będziemy musieli te wiórka wypić, bo nie rozpuszczą się w zimnym, a niektórym może to zaburzyć harmonię płynnej konsystencji kawy ;)




     Lubię uczucie towarzyszące przebywaniu w nowym, nieznanym mieście. Wszystko jest obce, a jednocześnie wzbudza chęć poznania i fascynuje. Snują się liczne wyobrażenia, które zazwyczaj ulegają zmianom wraz z czasem, gdy poznaje się miasto lepiej. Fascynacja utrzymuje się, dopóki próbuje się miasta niczym bardzo słodką babeczkę, po troszeczku i powoli. Jeśli zje się je szybko i zachłannie jak cukierka, gdy jest się bardzo głodnym, wtedy zachwyt narażony jest na klęskę. To samo dzieje się, gdy babeczkę je się zbyt często, może nawet codziennie. Łaknie się wtedy podróży w poszukiwaniu nowego smaku...


3 komentarze:

  1. kawa mrożona *-* pyszna !!
    ciekawią mnie te lody, gdzie można kupić? w jakiś eko sklepach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja je kupiłam w Piotrze i Pawle. Nie były zbyt tanie, ale raz postanowiłam zaszaleć, czaiłam się na nie od dłuższego czasu :D

      Usuń
  2. Lubię ten cytat.

    Co do nowego miasta, mam podobne odczucia. Lubię poznawać miasto, odkrywać jego zakamarki, lubię, kiedy w pewnej chwili zaskakująco przestanie być już tak bardzo nieznane. Wtedy lubię poznać kolejne. Może kiedyś zagrzeję gdzieś na dłużej, bo do tej pory to między innymi kierowało moim życiem.

    Szkoda, że nie mam już lodów, ta kawa byłaby na dzisiaj. :<

    OdpowiedzUsuń