Jonathan Caroll
...czyli sposób na wykorzystanie papek po wyrobie mleka.
Składniki:
1 szklanka okary (papki sojowej po mleku)
1 filiżanka papki ryżowej (także po mleku)
1/3 szklanki mąki pszennej (użyłam pełnoziarnistej) + trochę do obtoczenia kotletów
kilka kropel sosu sojowego
olej
Przyprawy:
cebula, imbir, kurkuma, sól, pieprz, chilli, zioła prowansalskie, pietruszka
Przygotowanie:
Obydwie papki mieszamy ze sobą. Dodajemy do nich mąkę, sos sojowy oraz przyprawy i ponownie mieszamy. Moczymy dłonie i formujemy z masy kulki, które obtaczamy w mące, a następnie wrzucamy je na rozgrzany olej. Po ułożeniu kulek na patelni rozpłaszczamy je łyżką lub widelcem, aby kształtem przypominały kotlety. Kotleciki są bardzo delikatne w swojej konsystencji przed usmażeniem, dlatego też trzeba się z nimi delikatnie obchodzić (myślałam o dodaniu namoczonych płatków owsianych, aby lepiej się lepiły, ale w końcu obeszłam się bez). Smażymy z obydwu stron i wykładamy na talerz.
Kocham owoce. Wyobrażam sobie nawet, że mogłabym jeść tylko je i nic więcej. Może nawet kiedyś przerzucę się na witarianizm, kto wie?
Jeździ sobie taki samochód i tylko smuci, bo reklamuje cyrk. I głośny jest strasznie. I trzy razy go już dzisiaj słyszałam. Ten głos, taki rozentuzjazmowany, taki łapczywy, a słowa takie wyuczone. I zaprasza, zaprasza nie tylko dorosłych, a zwłaszcza dzieci, co bardzo wyraźnie podkreśla. Biedne, nieświadome dzieci... A jeszcze biedniejsze zwierzątka. Tygrysy Bengalskie. Biedne Tygrysy Bengalskie.
Ale nie tylko one...
Bielizna. Przyjemnie jest ją czasem kupić. Dziękuję jasnowłosej kobiecie za chodzenie, chodzenie i jeszcze raz chodzenie. Ale nie tylko po sklepach. Bo po sklepach to jak tak nie za bardzo lubię...
Troszkę lubię.
I dziękuję Jemu. Bo jest.
Malinom też dziękuję. Bo są.
I tak w sumie wszystkiemu mogłabym. Wszystkiemu, co jest.
Kocham owoce. Wyobrażam sobie nawet, że mogłabym jeść tylko je i nic więcej. Może nawet kiedyś przerzucę się na witarianizm, kto wie?
Jeździ sobie taki samochód i tylko smuci, bo reklamuje cyrk. I głośny jest strasznie. I trzy razy go już dzisiaj słyszałam. Ten głos, taki rozentuzjazmowany, taki łapczywy, a słowa takie wyuczone. I zaprasza, zaprasza nie tylko dorosłych, a zwłaszcza dzieci, co bardzo wyraźnie podkreśla. Biedne, nieświadome dzieci... A jeszcze biedniejsze zwierzątka. Tygrysy Bengalskie. Biedne Tygrysy Bengalskie.
Ale nie tylko one...
Bielizna. Przyjemnie jest ją czasem kupić. Dziękuję jasnowłosej kobiecie za chodzenie, chodzenie i jeszcze raz chodzenie. Ale nie tylko po sklepach. Bo po sklepach to jak tak nie za bardzo lubię...
Troszkę lubię.
I dziękuję Jemu. Bo jest.
Malinom też dziękuję. Bo są.
I tak w sumie wszystkiemu mogłabym. Wszystkiemu, co jest.
Wyglądają bardzo apetycznie. Mam ochotę ich spróbować - szkoda, że nie ma u mnie w domu okary...
OdpowiedzUsuń