29 kwietnia 2013

Tartaletki z nadzieniem czekoladowo-orzechowym

Kiedyś, w czasie rozmowy o osiągnięciach współczesnej techniki, George Bernard Shaw powiedział:
- Teraz, gdy już nauczyliśmy się latać w powietrzu jak ptaki, pływać pod wodą jak ryby, brakuje nam tylko jednego: nauczyć się żyć na ziemi jak ludzie. 


George Bernard Shaw


     Ale mnie tu dawno nie było! Na szczęście zbliżają się wakacje, co wiąże się z dużo częstszym publikowaniem postów :) Dzisiaj proste połączenie słonego ze słodkim. Radzę jednak zachować umiar w jedzeniu tych tartaletek, bo ciasto, w którym jest olej + masło orzechowe + czekolada daje nam bardzo tłustą przekąskę.



Składniki:

Ciasto:
1 szklanka mąki krupczatki
1/3 szklanki oleju
10 łyżek wody
4 szczypty solli

Nadzienie:
100g gorzkiej czekolady z orzechami laskowymi
2 łyżki mleka ryżowego lub innego roślinnego
masło orzechowe z kawałkami orzeszków ziemnych

Ewentualnie:
wafelki/andruty/ciastka/musli 


Przygotowanie:

Na początku zajmujemy się przygotowaniem ciasta. Do mąki dodajemy sól, następnie olej i mieszamy. Później dolewamy po łyżce wodę. W moim przypadku potrzebnych było dziesięć łyżek. Być może będziecie potrzebować ich mniej lub więcej. Należy dolewać wodę, aż ciasto się ze sobą sklei. Ugniatamy je i chowamy do lodówki na pół godziny. Po tym czasie ugniatamy je ponownie, niedługo. Rozwałkowujemy je kilka razy, przez co powinno stać się bardziej elastyczne. Dzielimy je na "kulki" które cienko rozwałkowujemy, po czym umieszczamy je w foremkach (ciasto jest tłuste, więc nie powinno być problemu z oderwaniem go po upieczeniu od blaszanych foremek, jeśli takich używamy). Pieczemy w 180 stopniach przez ok. pół godziny.
W tym czasie można naszykować już słoiczek z masłem orzechowym, a czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej (mały rondelek z czekoladą umieszczamy w dużym rondelku wypełnionym w części gorącą wodą). Do rozpuszczającej się czekolady dodajemy mleko ryżowe/sojowe/migdałowe lub inne roślinne. Nie jest to konieczne, jednak sprawia, że czekolada jest troszeczkę mniej gęsta, a bardziej płynna.
Gdy babeczki się upieką, pozwalamy im ostygnąć. Później wypełniamy środek masłem orzechowym, a na nie nakładamy rozpuszczoną czekoladę z orzechami laskowymi. Sądzę, że można by powsadzać do czekolady wafelki/andruty lub jakieś ciastka zbożowe (jeśli lubimy, gdy jest naprawdę słodko). Sama nie miałam takich akurat w posiadaniu, więc użyłam musli. Okazały się być całkiem smaczne w takim zestawieniu, chociaż nie wyglądają aż tak apetycznie, jak mogłyby wyglądać zwykłe wafle :) W każdym bądź razie, im więcej do chrupania, tym lepiej!




     Czytam w wolnych chwilach Tajemnice kawy - książka autorstwa Sary Magdaleny Woźny, którą dostałam na urodziny :) Tych wolnych chwil jednak ostatnio dużo nie znajduję ze względu na przygotowania do matury. Pierwszy egzamin już w piątek, trzymajcie kciuki!
Nigdy nie sądziłam, że wiem sporo na temat kawy, dlatego też większość informacji zawartych w tej książce jest dla mnie interesująca i zadziwiająca zarazem. Gdy już przeczytam całą książkę, podzielę się z wami jakimiś ciekawostkami i polecę to dzieło lub, jeśli uznam, że nie warte jest polecenia, nie powiem nic na jego temat, chociaż pewnie tak się nie stanie :) Tymczasem zapraszam was na wieczorną, już prawie nocną kawę (nigdy nie mam problemów z zaśnięciem po kawie, nawet gdy jest bardzo mocna, a wy?).

4 komentarze:

  1. wracasz i od razu z takimi pysznościami! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeżeli mam ochotę na kawę to też mogą ją pić o różnych porach, nawet późnym wieczorem i nie powoduje to u mnie kłopotu z zaśnięciem. Mnie kawa zwyczajnie bardzo poprawia samopoczucie ale pod warunkiem, że to będzie dobry czas na kawę, w sensie dobry dla organizmu. Ostatnio kupuję w ziarnach i mielę tylko tyle co chcę zaparzyć, kupiłem taką prostą zaparzarkę z sitkiem ale nie zawsze zaparzy się całość wody, którą wlewam do niższego zbiorniczka, nie wiem od czego to zależy. Ale i tak wychodzi bardzo dobra, chociaż pewnie można lepiej.
    Jak znajdziesz jakieś fajne pomysły na parzenie kawy to daj znać!
    Fajnie, że znów tu jesteś, poozdrooo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń