31 lipca 2013

Weganizm. Spróbujesz?


Weganizm - program


     Przystąpiłam do programu Stowarzyszenia Empatia promującego weganizm. Tutaj można znaleźć inne blogi promujące wegański styl życia, a w szczególności wegańską dietę. Tutaj natomiast jest strona programu na facebook'u, którą polecam do polubienia ;) Można być wtedy na bieżąco z pysznymi, wegańskimi potrawami i przekonać się, że aby wyczarować w kuchni coś wspaniałego wcale nie trzeba użyć jajek, krowiego mleka, sera, mięsa itd.

     Wszystkich czytelników, którzy z weganizmem nie mają nic wspólnego, zachęcam do odstawienia produktów pochodzenia zwierzęcego chociażby na miesiąc, na tydzień, na dzień, na chwilę... Do postawienia sobie wyzwania i sprawdzenia na własnej skórze, czy po przejściu na wegańską dietę ochota na mięso, mleko, ser nie zniknie, czy nie okaże się, że są one bardziej uzależnieniem niż składnikiem koniecznym w jadłospisie. Z własnego doświadczenia wiem (po zaledwie roku bycia weganką), że mój umysł funkcjonuje sprawniej niż w poprzednich latach, że w przeciągu tych dwunastu miesięcy byłam przeziębiona wyłącznie raz, że nie ma chwili w ciągu dnia, w której odczuwałabym zmęczenie bez nieznanej mi przyczyny. Rzadko zdarza mi się mieć bóle głowy, czy żołądka. Nie biorę żadnych leków, jedynie witaminowe suplementy. Zmniejszając spożycie cukru przekonałam się także, że i jego nadmierne konsumowanie było wyłącznie przyzwyczajeniem, szkodliwym nawykiem, w którego stronę teraz wcale mnie nie ciągnie. Oczywiście, aby mój opis nie był zbyt kolorowy, przyznam się, że zdarza mi się czasami ochota na ciągnący się ser, lody, kawę z mlekiem, bitą śmietanę, ale szybko sobie wtedy uświadamiam, że alternatywne rozwiązania już istnieją, po prostu ja nie mam ich w poszczególnych chwilach pod ręką (ser sojowy lub migdałowy, lody z mleka roślinnego, kawa z mlekiem roślinnym, bita śmietana sojowa) i pytam siebie, czy chwila słabości, może nawet lenistwa, gdy nie chce się nic ugotować albo pójść do sklepu jest ważniejsza od idei, od wartości, od niezadawania świadomego (jak bardzo świadomego!) bólu istotom żywym. Nie, chyba nie jest. Wystarczy, że obejrzę kolejny dokumentalny film, którego wcześniej nie widziałam o tym, jak wykorzystywane są zwierzęta, o ich niepotrzebnym cierpieniu oraz o tym, że zysk jest dzisiaj ważniejszy od zdrowia ludzi. Można znaleźć wiele badań dowodzących, że białko pochodzenia zwierzęcego jest szkodliwe dla ludzkiego zdrowia, a optymalna ilość mięsa w diecie, którą powinniśmy spożywać jest równa zeru. Ważne, aby nie być stronniczym. Ważne, aby poznać obydwie strony sprawy i dopiero wtedy zdecydować. Niech inni nie decydują za nas tylko dlatego, że robili to przez kilka tysięcy lat. To nie przyznaje im automatycznie racji. To pomysły jednostek, które wydają się być innym szalone, okazują się być później tymi najwłaściwszymi. I być może przyjdzie nam czekać jeszcze jedną, dwie, może więcej dekad, zanim weganizm stanie się tym najwłaściwszym pomysłem, stanie się normą, a nie dominantą mniejszości. Co z tego, skoro jest tego warty.

     Nie próbujcie tylko po to, by pokazać innym, że się do tego nie nadajecie, że mieliście rację, postrzegając weganizm jako kompletną bzdurę. Nie próbujcie tylko po to, bo to jest teraz trendy. Nie próbujcie, jeśli nie towarzyszy temu idea, cel (nieważne czy jest to wyzwolenie zwierząt od cierpień, poprawa własnego zdrowia lub działanie na rzecz środowiska). Spróbujcie wtedy, kiedy będziecie gotowi.

4 komentarze:

  1. Super, ze to napisałas. Ja dopiero niedawno przeszłam na wegetarianizm, ale i tak staram się, aby moje posiłki były raczej pozbawione produktów zwierzęcych. Z mlekiem i nabiałem mi łatwiej, bo prawdopodobnie mam nietolerancję laktozy, ale na razie nie potrafię zrezygnować z jajek. Ale o weganizmie czytam naprawdę dużo i wiem, ze to dobra droga. Ja niestety muszę dodatkowo unikać glutenu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się z twoich starań :) I cudownie, że czujesz, że to dobra droga, bo to chyba najważniejsze, niezależnie od tego, co się robi.

      Usuń
  2. Ja zaczęłam eliminowanie, bo to było trendy :D. Później poszła za tym idea, bo siłą rzeczy zaczęłam się interesować wszystkimi aspektami takich diet, a nie tylko tym, co powierzchowne. Więc czasem podążanie za modą może przynieść dobre skutki. ;)
    Fajnie, że też jesteś w gronie Empatii, jest nas tam coraz więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jeśli jest się ciekawskim świata i na modzie się nie poprzestanie :) Gorzej, jak coś staje się typowo "modne", czyli po jakimś czasie po prostu przemija...
      Długo się zbierałam, żeby przystąpić do programu, bo nie chciałam wysyłać e-maila, uważałam to przez jakiś czas za "narzucenie się" :D

      Usuń