9 sierpnia 2014

Stefanki


Wiesz, jaki jest jeden z najsmutniejszych momentów w życiu? Moment, w którym uświadamiasz sobie, że straciłeś coś, czego już nigdy nie uda ci się odzyskać. I nie chodzi mi tu o lata młodości, ani o kogoś bardzo bliskiego. Chodzi mi raczej o coś, czego do końca nie potrafi się nazwać. Może to wrażenie, może specyficzna aura, która cię otaczała, może skrzydło, które przyczepione było do jakiegoś skrawka twej ulotnej duszy lub malutki płomień, który tlił się gdzieś w kąciku twego serca. I teraz zgasł. 
Pyk, nie ma go. I ty o tym wiesz. I ty to czujesz. To jest naprawdę cholernie smutne.

Zapisek własny



Stefanki, bo zamiast jednej dużej - kilka małych!


Składniki:

Ciastka (wegańskie, zbożowe, jakie lubimy, w moim przypadku Holendersie półsłodkie, może właśnie dlatego, że faktycznie nie są aż tak słodkie)
2 szklanki mleka sojowego o smaku waniliowym (lub 1 szklanka sojowego o smaku waniliowym + 1 szklanka sojowego zwykłego, jak w tym przypadku)
5 łyżek syropu z agawy (lub cukru lub innej substancji słodzącej, jak lubimy bardziej słodkie, to dajemy trochę więcej)
1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią
5-6 łyżek kaszy manny
5 łyżek oleju

opcjonalnie:
10 kostek gorzkiej czekolady
12 łyżeczek mleka sojowego
dekoracyjne ażurki z czekolady deserowej
suszona żurawina


Przygotowanie:

     Mleko wlewamy do garnka, dodajemy syrop z agawy, cukier z wanilią i olej. Mieszamy, po czym całość zagotowujemy. Gdy mleko zacznie wrzeć, zmniejszamy ogień i wrzucamy kaszę mannę. Gotujemy, cały czas mieszając, dopóki masa nie zgęstnieje. Następnie odstawiamy ją, aby ostygła.
Gdy to się stanie, w foremce lub na talerzu, na folii spożywczej kładziemy ciastka. Na nie delikatnie nakładamy masę z kaszy manny, przykrywamy kolejnymi ciastkami, na które możemy nałożyć kolejne piętro kremu i pokrywamy je ostatnią warstwą ciastek. Stefanki wkładamy do lodówki. Najlepiej jest je wyjąć, aby zjeść, dopiero następnego dnia. Wtedy ciastka są odpowiednio miękkie, a krem się nie rozpływa.
     Do kostek czekolady w rondelku dodajemy mleko sojowe, rozpuszczamy je w kąpieli wodnej. Mieszamy, mieszamy, aż polewa będzie płynna. Polewamy nią wyjęte z lodówki stefanki, posypujemy żurawiną, dekorujemy ażurkami. Smacznego!






1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawy wpis. :)))

    Pozdrawiam

    nutkaciszy.blogspot.com
    truskawkowa-fiesta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń