22 sierpnia 2014

Rollsy cynamonowe


Leżysz i jejku, jejku, to boli. Ale nie jest to jeszcze żadna tragedia, póki nie przybiegną mama z tatą. Och, biedne, dzielne maleńśtwo. Dopiero wtedy wybuchasz płaczem. (...) Histeria wymaga audytorium. Panikować w samotności to to samo, co śmiać się w pustym pokoju. Człowiek czuje się wtedy głupio.

Chuck Palahniuk




Składniki:

2 łyżki i 4 łyżeczki cukru (zwykły lub trzcinowy nierafinowany)  
2 szklanki mąki pszennej (biała lub biała + pełnoziarnista)
1/2 szklanki mleka roślinnego (tutaj sojowe)
Paczka drożdży instant (7 gram)
1 łyżeczka cynamonu 
olej
sól


Przygotowanie:

      Mleko podgrzewamy z trzema łyżkami oleju, dopóki nie zrobi się ciepłe, nie gorące. Przelewamy
do większego garnka lub miski, w której będziemy wyrabiać ciasto. Wsypujemy drożdże. Zostawiamy na dziesięć minut. Po tym czasie dorzucamy dwie łyżki cukru i szczyptę soli. Mieszamy. Stopniowo dodajemy mąkę, od razu mieszając. Dodajemy jej tak dużo, dopóki ciasto nie stanie się zbite, gotowe. Ugniatamy je. Polewamy niewielką ilością oleju, raz jeszcze ugniatamy i zostawiamy na ok. trzydzieści minut do wyrośnięcia. Gdy już urośnie, przenosimy je na stolnicę, gdzie je wałkujemy na kształt prostokąta. Smarujemy wierzch delikatnie olejem. W niewielkim naczyniu mieszamy ze sobą cztery łyżeczki cukru i jedną łyżeczkę cynamonu. Tą mieszanką posypujemy ciasto. Następnie zwijamy je w rulon i odcinamy kilkucentymetrowe kawałki tak, jakbyśmy przygotowywali kopytka (kluski leniwe), tyle że nie trzeba ciąć na ukos, może być prosto. Brytfannę smarujemy nieznacznie tłuszczem (olejem) i wykładamy na nią rollsy zawijaskami do góry. Pieczemy około 15-25 minut w 180 stopniach C, dopóki się lekko nie zarumienią. Można posypać cukrem pudrem, cynamonem (gdyby komuś było za mało), polać lukrem, lodami... Smakowego!



  Widzicie po prawej stronie na zdjęciu wyżej tego kota lub twarz, nieco przerażającą, która prawdopodobnie przybyła z jakiegoś słodko-drożdżowego piekła i objawiła się w postaci tego ciasta, które właśnie zjadłam ze smakiem? Ha, teraz, kiedy już wam o tym powiedziałam, to na pewno widzicie. Kolejny przykład na to, że nasze umysły potrafią znaleźć sens nawet tam, gdzie go nie ma.


 
Teraz nie potrafię już tego nie widzieć. Boję się. :-O






     Jest jedna osoba, która często zachęca mnie do rozmowy na temat weganizmu, a konkretniej, na temat tego, co dzieje się z biednymi zwierzątkami w rzeźniach, w jaki sposób wyzyskiwane są na rzecz mlecznych korporacji itd. Ja nikogo do niczego nie namawiam, nie zmuszam, nie atakuję słowem, po prostu przedstawiam sytuację tak, jak ona wygląda i jak ja ją widzę. Ktoś pyta, to ja odpowiadam. Jednak za każdym razem, gdy już skończę swój dłuższy lub krótszy wywód, osoba ta ma utartą kwestię do powiedzenia tak, jakby było to częścią scenariusza do filmu, w którym gra całe swoje życie. Brzmi ona tak: jedna osoba świata nie zmieni. Milknę. Myślę wtedy o Jezusie, Buddzie, Gandhim, Koperniku, Einsteinie, Beatlesach, chociaż tych było akurat czterech i nikt z wymienionych nie był związany stricte
z rewolucją żywieniową. Wiem, że argumentacja wydaje się być idiotyczna, lecz mimo to wzbiera się we mnie złość, którą połykam. Zastanawiam się, czy pojawia się ona dlatego, że osoba, z której ust padły te słowa zupełnie nie ma racji, czy dlatego, że ją ma.




16 komentarzy:

  1. świetny post :)

    Pozdrawiam

    ____________

    truskawkowa-fiesta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Cynamon to jedna z najlepszych przypraw;-) także jak dla mnie przepis idealny :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest coś w tym spiralnym kształcie, co każe mi lubić wszystko co go przyjmuje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszą być pyszne. :) Jeszcze nigdy cynamonowych rollsów nie robiłam, trzeba to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmm, takie pachnące cynamonem są idealne na coraz chłodniejsze wieczory :)
    Nie jestem weganką, ani nawet wegetarianką, ale szanuję i staram się zrozumieć poglądy innych. Każdy ma prawo do swoich, a jeśli się komuś nie podobają, i nie może ich zaakceptować, to ten ktoś ma problem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi. Tylko nierzadko pierwsze przychodzą emocje, włącza się mechanizm obronny, dopiero później myślenie.

      Usuń
  6. Też się na nie czaję, bo jesień nadchodzi, a to taki klasyk tej pory roku ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. To nie jest humanitarne!!!! Obiecałam sobie, że w związku z wyraźnym przygotowywaniem się mojego "body" do okresu jesienno - zimowego (czytaj niepohamowanego apetytu na słodkie) absolutnie nie będę nic ale to nic piekła! Ale jakże można się powstrzymać patrząc na te smakowite zdjęcia? Abstrahując od tych słodkości - ostatnio chciano mi sprezentować cały pojemnik upieczonych pałeczek z kurczaka. Znajoma lekko urażona,skwitowała odmowę: "no wiesz jeden raz to przecież nic się nie stanie, zresztą i tak sama świata nie zmienisz!" odpowiedziałam jej z uśmiechem, że mój świat już zmieniłam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odmawiaj sobie wegańskiej przyjemności! "No wiesz jeden raz to przecież nic się nie stanie"! Podoba mi się twoja odpowiedź.

      Usuń
  8. ja zazwyczaj nie tłumaczę, bo często muszę mówić do grupy a grupa nie słucha tylko drwi. nie dają dokończyć zdania. ale to oni wpychają w siebie martwe mięśnie i w sumie to im współczuję..

    a rollsy pyszka wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wyszły :(

    OdpowiedzUsuń
  10. miały być na prezent, ale niestety nie urosły, mają średnicę 2-3 cm. Nie ma tego złego, są bardzo smaczne i właśnie zjadam do porannej kawy :) może to dlatego że pierwszy raz używałam drożdży w proszku ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to albo brak ciepełka w miejscu, w którym ciasto rosło, zbyt krótki czas rośnięcia lub wspomniana niżej metalowa łyżka.

      Usuń
  11. Moje pierwsze też nie wyrosły, ale zapomniałam się i wymieszałam metalową łyżką. Mimo niewyrośniętego ciasta bardzo mi smakowało i jutro robię powtórkę - tym razem musi się udać od początku do końca :)

    OdpowiedzUsuń